Praca w Niemczech oczami polskich pracowników

Iza i jej narzeczony, Marcin, pracują razem w centrum logistycznym w niemieckiej miejscowości Sonnefeld. Niedługo mija ósmy miesiąc ich zatrudnienia przez Kirsch Services. Mieliśmy okazję porozmawiać z Izą i zadać jej kilka pytań o to, jak wyglądały ich początki w Niemczech oraz jak pracuje im się obecnie.

Jak dowiedzieliście się o ofercie pracy magazynowej w Kirsch Services?
Od znajomej pary, która jakiś czasu temu wróciła po kilku miesiącach pracy w Niemczech. Oboje chwalili sobie tą pracę, ale też samą agencję.

Jak przebiegał proces rekrutacji?
Bardzo sprawnie. Zadzwoniliśmy pod numer podany na stronie internetowej, po czym odbyliśmy krótką rozmowę telefoniczną z rekruterem, omówiliśmy szczegóły naszego doświadczenia i wysłaliśmy swoje CV. Potem kwestia formalności: wypełnienie kwestionariuszy osobowych i podpisanie umowy skierowania do pracodawcy zagranicznego. Trzy dni przed wyjazdem otrzymaliśmy mail z dokładnym adresem zamieszkania i numerem telefonu do koordynatora.

A czy mieliście jakieś obawy przed podjęciem tej pracy?
Tak, jasne, że mieliśmy. To nasza pierwsza praca za granicą. Te obawy dotyczyły głównie tego, jak odnajdziemy się w obcym środowisku. Bo to nie tylko nowe miejsce pracy, ale jednak trochę inna kultura, do tego bariera językowa. Ale to szybko okazało się bezpodstawne, bo na miejscu pracuje bardzo dużo Polaków. A i z Niemcami można się dogadać, nawet nie znając języka.

Jak poradziliście sobie z adaptacją do życia w Niemczech?
Wiadomo, że we dwoje zawsze raźniej i łatwiej, ale od początku mieliśmy też wsparcie ze strony koordynatora z agencji. Jak czegoś nie wiesz albo nie jesteś pewny, to wystarczy zadzwonić czy wysłać SMS-a. Dużą pomocą są na pewno darmowe mieszkania, które zapewnia agencja, dzięki czemu nie musisz martwić się o rachunki za prąd czy wodę. Jeśli trzeba załatwić jakieś formalności, np. badania, to we wszystkim też pomaga agencja. 

Skoro mowa o początkach, to powiedz coś o pracy na magazynie. Jakie były wasze pierwsze wrażenia?
Pierwsze dni były… na pewno intensywne, ale pozytywne. Na początku mieliśmy zapoznanie z obowiązkami, wszystkie procedury, BHP itd. Dla niektórych może i nuda, ale mimo że praca skomplikowana nie jest, to bez tego wprowadzenia byłoby ciężko. A tak – poszło w miarę gładko. Przełożeni też w porządku, nikt nas w pierwszych dniach nie gonił, tylko można było stopniowo wdrażać się w obowiązki.

To poruszmy właśnie temat obowiązków. Jakie macie zadania na aktualnym stanowisku?
Jesteśmy odpowiedzialni za kompletowanie i przygotowywanie zamówień do wysyłki. Czyli pakowanie, etykietowanie, sprawdzenie zgodności z dokumentacją… Tego typu zadania. Nasz magazyn składuje głównie ubrania, więc jest to dość lekka praca.

A czy jest coś, w czym praca na niemieckim magazynie różni się od waszych wcześniejszych doświadczeń zawodowych w Polsce?
Zauważyliśmy, że w Niemczech większy nacisk kładzie się na przestrzeganie procedur i zasad bezpieczeństwa. Każdy krok pracy jest dokładnie opisany i musisz się stosować. Atmosfera jest mniej swobodna niż w Polsce, ale za to komunikacja bardzo uporządkowana, dzięki czemu jest jasne, co masz robić, i nie wkrada się chaos. Można powiedzieć, że coś za coś. Nam to całkiem odpowiada.

Czy dostrzegasz jakieś perspektywy rozwoju w tego rodzaju pracy?
Myślę, że tak. Zastanawiamy się z narzeczonym nad szkoleniem na wózki widłowe z racji tego, że w Kirschu jest darmowe, a można po nim więcej zarobić. Bardzo możliwe, że to właśnie będzie nasz kolejny krok. 

Co poradziłabyś osobom, które rozważają podjęcie pracy w Niemczech na tego typu stanowisku?
Dobrze jest być przygotowanym i otwartym na nowe doświadczenia, a przede wszystkim chętnym do nauki. Dużo jest tu osób, które wyjechały do pracy w parze: czy to z partnerem, tak jak my, czy z rodzeństwem. To jest coś, co na pewno warto wziąć pod uwagę, bo jak jesteś z kimś bliskim, to po prostu czujesz się pewniej. No i dobrze wybrać sprawdzoną agencję, bo słyszałam, że różnie z tym bywa. My z Kirscha jesteśmy bardzo zadowoleni. 

Na koniec pytanie o plany na przyszłość. Czy po zakończeniu obecnej umowy zamierzacie kontynuować pracę w Niemczech, czy może myślicie już o powrocie do Polski?
Prawdopodobnie przedłużymy nasz pobyt w Niemczech. Praca tutaj jest po prostu finansowo bardziej opłacalna. I to, co wspomniałam wcześniej, czyli możliwość przeszkolenia się pod kątem wózków widłowych jest dla nas szansą na rozwój i jeszcze lepsze zarobki. Tak więc jeszcze kilka miesięcy tutaj, a co dalej – to się zobaczy.

Jeśli planujesz podążyć ścieżką Izy i Marcina, przejrzyj aktualne oferty pracy i wyślij zgłoszenie.
A jeśli chcesz tylko o coś zapytać, śmiało pisz lub dzwoń do nas!